Info

avatar Blog rowerowy prowadzi emotive z miasta Tychy. Przejechane z Bikestats 36198.58 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.13 km/h
Więcej o mnie.

2016 baton rowerowy bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy emotive.bikestats.pl

Archiwum bloga

Dane wyjazdu:
39.32 Teren km 0.00 km
02:23 h 16.50 km/h:
Maks. pr.:46.07 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Przewyższenia: m
Kalorie: kcal

Deszczowa piosenka :)

Środa, 4 kwietnia 2012 · dodano: 04.04.2012 | Komentarze 0

Tychy - Paprocany - Kobiór - Paprocany - Tychy.

Po krótkiej drzemce po godzinach pracy, z racji nieciekawych zapowiedzi pogodowych od jutrzejszego dnia po same święta Wielkanocne, postanowiłem wykorzystac dzisiejszą typowo wiosenną słoneczną pogodę do przejażdzki rowerkiem do Kobióra jadąc przez las.
Droga do Kobióra minęła bez najmniejszych problemów, i co ciekawe pierwszy raz udało mi się dojechać do Kobióra czerwonym szlakiem bez zająknięcia i bez żadnej zacinki(błądzenia). Szlak ku mojemu zdziwieniu prowadzący do Kobióra jest oznaczony bardzo ładnie. Mankamentem na czerwonym szlaku było to że tym samym trzeba było przeciąć drogę szybkiego ruchu DK1 przenosząc rower przez barierki oddzielające przeciwne pasy ruchu by móc kontynuować dalszy ciąg trasy na tym szlaku. Dalsza część trasy zaprowadziła mnie do samego Kobióra. Ledwie co zajechałem do mieścinki zdążyło zajść słońce. Mimo to pohasałem troszke po Kobiórze. Kiedy zaczynałem zbierać się do drogi powrotnej nade mną wisiały już czarne chmury które po chwili zaczeły wydawać z siebie drobny deszcz. Mówię sobie – fajnie, patrząc na pogodę miało dziś nie padać :/ Depnąłem trochę zwiększając tym samym tempo ale wyjezdzając z Kobióra i wjeżdzajac w lesie na szlak tak się rozpadało że ledwie widziałem. A na szlaku żadnej budki żadnego zadaszenia które mogło by uchronić przed tą paskudną ulewą. Zmokłem jak szczur :) Chwilę po tym deszcz ustąpił i przestało padać. A więc jade dalej czerwonym w kierunku Paprocan. W jednym miejscu było odbicie które powinno się znajdować po mojej lewej, jadę i jadę ale slad po szlaku zaginął, co jest!? Chyba przejechałem, wracam się, jest czerwony, jade i szukam drogi na lewo ale nic nie wskazywało na to że była to ta droga którą miałem przyjemność przyjechać. Mówie, niech to szlag! Co teraz? Któredy jechać? Jechałem po jakichś kreci wykopkach, błądząc tym samym po lesie. Powoli zapadał zmierzch a ja sam pośrodku lasu, myślę – lepiej być nie mogło – super! :) Nie wiem jak ale wyjechałem ostatecznie na drogę pożarową numer 9. I jechałem nią cały czas aż wyjechałem nią już o zmierzchu na osiedlu „Z” niedaleko jeziora. Uff , nareszcie cywilizacja! :) dojechałem jeszcze nad jęzioro Paprocany, usiadłem chwilę na wpół zachlapany błotkiem by się napić. Ruszam do domu, jade jakieś 50m patrze na przednie koło snake! Brak powietrza. Prowadzić do domu, czy wymieniać dętkę? Po chwili zastanowienia, ok wymienię. Po 10 minutach detka wymieniona koło ładnie napompowane, a więc allright :) Jedźmy! Jade raptem 400 m, snake z przodu po raz drugi! WTF!? - myślę sobie. Jak na złość! Prowadząc rower do domu, zastanawiałem się jakim powodem pękła mi wymieniona dętka... Może za bardzo dokręciłem wentyl do obręczy? Może za dużo powietrza? Może opona została uszkodzona? Idąc było już grubo po 20-stej. Po 2 km prowadzenia, widzę sklep na nim napis: - ROWERY – SERWIS – NAPRAWA. Wewnątrz się świeci. Ktoś jest w sklepie. O tej godzinie? Przeciez jest już po 20-stej – myśle sobie. Otwieram drzwi.

Widząc starszego Pana zapytałem, Dobry wieczór, przepraszam czy jest jeszcze czynne?
Własciwie to sklep jest już zamknięty, a co się stało? Odpowiada starszy męzczyzna.
Yyy wie Pan co, jechałem z Paprocan, i złapałem gumę.
A skąd kolarz przybywa? - zapytał własciciel sklepu na wpół uśmiechnięty.
Ekhem, jestem z Tychów ale wybrałem się na wycieczkę do Kobióra i jak na złość złapałem gumę, co najlepsze w tym wszystkim że wymieniałem już dętkę na Paprocanach przejechałem 400m i pękła druga. Można by było liczyć na jakąkolwiek pomoc z panskiej strony w tej kwestii?
Właściciel spojrzał nieco dziwnie, hm zobaczmy co da się zrobić – odparł.
Jak by Pan miał nową byłbym bardzo wdzięczny.
Coś się znajdzie, Pan samotnie tak jeździ? - zapytał.
Zazwyczaj sam, taki już samotny wilk ze mnie.
Jakby był Pan zainteresowany to jeżdzimy w KTK xxxx. Właśnie za niedługo będziemy mieć otwarcie sezonu.
Brzmi interesująco – pomyślałem.
Po kilku chwilach dętka została wymieniona, ogólnie rzecz biorąc operacja została zakończona z pozytywnym rezultatem.

Mam nadzieję że nie pęknie – zapytałem orientacyjnie ;-)
Teraz powinno być w porządku – Odpowiedział starszy męzczyzna.
W takim razie dziękuje Panu bardzo.
Nie ma za co, dobrej drogi życzę.
Dziękuję raz jeszcze. Do widzenia :-)

Oczywiście za usługę musiałem zapłacić drobną kwotę, ale warto było.

Do domu dojechałem już bez żadnych zbędnych komplikacji. Mimo tych dramatycznych sytuacji, wycieczkę mimo wszystko zaliczam do udanych :-)
Kategoria 0-50



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa yciep
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]